Homo przypadkiem Sapiens

„Homo przypadkiem Sapiens” to tytuł książki Konrada Fiałkowskiego i Tadeusza Bielickiego, którą wczoraj przysłano mi z Merlina i którą w wolnych chwilach czytam. Teza książki jest taka: mózg, umysł i inteligencja człowieka powstały przypadkiem, a ściśle: w procesie preadaptacji, tzn jako uboczny skutek innej adaptacji ewolucyjnej. Przez parę milionów lat ewolucji wczesnych człowiekowatych we Wschodniej Afryce nie było ewolucyjnego zapotrzebowania na inteligencję u tych istot i nie dzięki zwiększonej inteligencji skuteczniej przeżywały (ani dzięki lepszym narzędziom, bo te się nie zmieniały…), tylko dzięki doskonaleniu biegania za zwierzyną – w warunkach skrajnie niekorzystnych, tzn. w środku dnia, przy wysokiej temperaturze i promieniowaniu Słońca; a to dlatego, że człowiekowate, gdy zaczynały swoją karierę jako drapieżniki, inne pory doby jako czas polowań zastały już zajęte – przez lwy, hieny, gepardy itd. Podczas biegu przegrzewały im się mózgi, więc ewolucyjnie ratowały się przed udarem cieplnym zwielokrotniając sieci neuronów w korze mózgu, i na tym właśnie polegał ten pierwotny proces, który wtórnie okazał się, znacznie później, zdolny do obsłużenia mowy i generowania języków nazywających świat, od czego poszła nasza inteligencja.
Czytając zastanawiałem się, jaki będzie dalszy los naszego gatunku, który teraz (w czasie w którym ja i Ty, Czytelniku, przypadkiem się urodziliśmy) jest w fazie ekspansji i gwałtownego namnażania się. Wydaje się, że takie gwałtowne namnażania nie trwają długo. Przykładem gołąb wędrowny w Ameryce Pn., który namnożył się w wielomiliardowe ławice w okresie, kiedy w Am. Pn. zaczęli osiedlać się Biali i od ich wirusów wymarli Indianie, którzy jako dotychczasowy szczytowy drapieżca tamtejszego ekosystemu (i nie tylko drapieżca, także „modyfikator”, ale to osobna historia) wcześniej skutecznie ograniczali liczbę gołębi. Ale po trzystu lub dwustu latach masowej prosperity, gołąb wędrowny wymarł doszczętnie, kiedy przyszła druga po Indianach fala człowieka z jego gospodarką. Obawiam się, że my jako gatunek mamy jakąś piętę achillesową, śmiertelnie słaby punkt, który może spowodować, że od wielomiliardowej prosperity w ciągu niewielu pokoleń możemy przejść do niebytu albo do zmarginalizowania. Czytam tę książkę uważając, czy nie ma w niej wskazówek, co to może być.

Wojciech (przypadkiem) Jóźwiak, 17 gru. 2008

5 Comments

  1. epablito
    Posted Czwartek 18, Grudzień 2008 at 11:18 | Permalink

    Piętą achillesową ludzkości może być fakt, że jesteśmy praktycznie jednym stadem: dzięki technice i doskonałemu transportowi nie tworzymy odrębnych grup osobników, ale praktycznie jedno wielkie stado. Odpowiednio sprytny wirus może spowodować pandemię i szybką śmierć większości populacji. To nie musi oznaczać końca gatunku, ale cofnie cywilizację to czasów paleolitycznych. Taka luźna spekulacja…

  2. epablito
    Posted Czwartek 18, Grudzień 2008 at 11:25 | Permalink

    Jeszcze jedna uwaga: od niecałego roku trenuję biegi długodystansowe i kilku sprawach przekonałem się na własnej skórze. Człowiek jest maszyną idealnie dopasowaną do długiego, niezbyt szybkiego biegu. Adaptacja od stanu „zero biegania” do stanu „godzinny bieg bez zmęczenia” trwa kilka tygodni i przebiega bezboleśnie. Po naturalnej nawierzchni można praktycznie biec w nieskończoność, z przerwami na drobne posiłki. Praktycznie w żadnej dziedzinie sportu nie ma tak ekstremalnych wytrzymałościowo zawodów jak w biegach, np. w Polsce jest słynny Bieg Rzeźnika, na dystansie 75 km (!) po górach (!!).

  3. Posted Czwartek 18, Grudzień 2008 at 15:19 | Permalink

    Tak! Dodajmy do tego niezwykłe zamiłowanie człowieka do wysokich temperatur i wytrzymałość na przegrzewanie. Pobytu w saunie lub w szałasie potu zapewne nie przeżyje żaden inny ssak – a nam to sprawia przyjemność.

    Wojciech Jóźwiak, 18 gru.08

  4. Pucia
    Posted Czwartek 30, Lipiec 2009 at 21:36 | Permalink

    Czy w takim razie wzrost możliwości mózgu od, dajmy na to, ryby do psa, jest również skutkiem ubocznym innych tendencji ewolucji?

  5. Posted Piątek 31, Lipiec 2009 at 7:44 | Permalink

    Puciu, mózgi innych zwierząt powiększały się w toku ewolucji POWOLI i z grubsza proporcjonalnie do masy ciała. Mózg hominidów powiększał się SZYBKO i nieproporcjonalnie do masy. Po resztę argumentów odsyłam do źródłowej książki. WJ


One Trackback/Pingback

  1. […] dlaczego ewoluują gatunki, ale co z kulturą?” Byłem wtedy świeżo po lekturze książki „Homo przypadkiem Sapiens” Konrada Fiałkowskiego i Tadeusza Bielickiego, gdzie wyłożono, jak i dlaczego wyewoluował […]

Napisz komentarz

Required fields are marked *
*
*